Misje OFM - serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

STRONA GŁÓWNAHISTORIAPRACA MISYJNAGALERIALINKI                                                             


   Świadomość głoszenia Ewangelii wszystkim narodom, zgodnie z nakazem misyjnym Chrystusa (por. Mk. 16,15; Mt. 38,19), towarzyszyła Kościołowi od początku i zawsze prowadziła bardziej do czynnego rozpowszechniania Ewangelii w świecie...

       więcej>>


    Jak wygląda zaangażowanie na polu misyjnym braci z naszej prowincji Wniebowzięcia NMP z Katowic...

 więcej >>


  Galeria zdjęć dokumentujących pracę misyjną naszych współbraci oraz działalność naszego sekretariatu...

 więcej>>


     Linki do wybranych miejsc w Internecie - znanych i mniej znanych...

   więcej>>


 

   O. ZBIGNIEW KUSY OFM
   CO U NAS W RCA


   Moi Drodzy!
   W ostatnim moim liście wspominałem Wam o sytuacji w Obo, która miała miejsce w grudniu. Ale zacznijmy od początku. Zamieszki zaczęły się w Bangui w piątek, 25 października. W następnym tygodniu, ze środy na czwartek, rebelianci odeszli na odległość około 40 - 60 km od stolicy. Od tego czasu podjęli działania, mające na celu zajęcie terenów wzdłuż drogi: od stolicy na północ, w kierunku Czadu; a także zajęli dwa miasta 200 km na wschód od Bangui: Grimari, Bambari (ok. 700 km od Bangassou). W grudniu zaczęły się najścia na misje, parafie i rezydencję biskupią w Bossangoa. Około 30 księży i sióstr (m.in. o. Andrzej - kapucyn) uciekło, ponieważ byli szykanowani i grabieni (samochody, pieniądze, rzeczy wartościowe). Obecnie przebywają w małej miejscowości, gdzie kapucyni prowadzą Centrum Formacji Katechistów w Gofo. Nie ma z nimi kontaktu, ale ostatnio dotarli tam MSF - Lekarze Bez Granic, którzy z Czadu przekazali raczej uspokajające wieści. Nie mamy wiadomości o innych siostrach, które ukryły się z ludźmi w buszu w regionach północnych. Niektórzy misjonarze i misjonarki (m.in. kapucyni) przybyli tu pieszo, rowerem lub autem, kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów. Brakuje leków i żywności. Ten stan dotyka także naszych braci i siostry w Obo, Ziemio i Rafai. Planowano zrobić zaopatrzenie w Bangassou i Bangui, ale bandyci i brak paliwa na misjach, uniemożliwili to. Zenek i Kordian przekazali mi radiotelefonem listę potrzeb. Prosili, aby zamówione rzeczy podesłać im samolotem, może po 26 stycznia.
   Także bracia i siostry w Obo mieli chwile trwogi, ale - jak zapewnia Zenek przez radiotelefon - od kilkunastu dni jest spokojnie. Jak było? (zobacz załącznik). Po 8 grudnia pokaźna grupa sudańskich rebeliantów doszła na odległość 25 km od Obo, grożąc atakiem na miasto i żądając uwolnienia z aresztu ich dwóch towarzyszy. Uczyniono to, ale chyba nie oddano trefnych "bagaży", więc przyszli ponownie z czwartku na piątek (to było chyba z 19 na 20 grudnia). Zaczęli gwałtownie strzelać. Bracia i siostry (6 osób) schronili się do kanału w garażu - chyba najbezpieczniejszego miejsca. Spędzili tam noc. Wkrótce się uspokoiło. Niestety pojawiła się banda uzbrojonych Sudańczyków, którzy nocami rabują w Obo. Podobno zapowiadali się z wizytą w misji katolickiej w Boże Narodzenie lub Nowy Rok, ale na szczęście do tego nie doszło(!). Teraz jest spokojnie, ale niepokój o jutro pozostaje (do tego dołącza się brak środków materialnych i różna wrażliwość psychiczna u każdej z osób).
   W Bangui mówi się o już podjętych krokach do dialogu. Biskup z Bossangoa (przewodniczący Konferencji Episkopatu) został mianowany przez prezydenta(!) na przewodniczącego Komisji Dialogu, co nie spodobało się opozycji. Bezpośrednich zagrożeń teraz tutaj nie ma. W listopadzie w naszym domu przez trzy tygodnie gościliśmy pięć sióstr kongijskich, które pod koniec października wyruszyły z Kinszasy do Bambari. Dotarły tam samolotem pod koniec listopada. Były u nas (7 km na płd. - zach. od miasta Bimbo), ponieważ centrum Bangui miało być atakowane 28 lub 29 października, a one znajdowały się w hotelu misyjnym przy katedrze, więc spanikowały. To był dzień odwrotu rebeliantów, więc takie pogłoski im sprzyjały.
   W mieście widoczne są patrole wojsk Wspólnoty Państw Afryki Centralnej (Gabonu i Kongo-Brazzy). Mają się także pojawić wojska z Kamerunu i Gwinei Równikowej, wspierane przez Francję. Libijczycy już pojechali. Widoczni są jeszcze żołnierze z południa. Podobno na północy wśród rebeliantów jest niewielu oficerów środkowoafrykańskich. Reszta to ludzie stąd oraz arabsko- i francuskojęzyczni najemnicy, prawdopodobnie z Czadu.
   W tym tygodniu (od wtorku do wtorku) jest tu, w Bimbo, w Domu Konferencji Episkopatu sesja zwyczajna Episkopatu, na którą przybył też bp Jean Aguirre. Będzie u nas na obiedzie w sobotę, to może dowiemy się czegoś nowego. To na razie tyle.
   Dziękujemy za braterska pamięć i modlitwy!
   Zbigniew Tadeusz Kusy OFM



   Załącznik: Komunikat włoskiej agencji misyjnej z końca grudnia 2002 r.:

   LES REBELLES DU SPLA SACCAGENT BAMBOUTI ET OBO (BRIEF, GENERAL)

   Au moins 500 rebelles de l'Armée de Libération Populaire du Soudan (SPLA) ont pénétré en territoire centrafricain en commettant des vexations indicibles contre la population locale désarmée. C'est ce que des sources de l'Agence MISNA réferent en précisant que le franchissement des frontieres remonte au 8 décembre dernier et que depuis lors les rebelles du sud du Soudan ont sévi librement, mettant a feu et a sang l'est de la République Centrafricaine. Une chapelle catholique a été détruite dans la localité Agbossi (sur la frontiere avec le Soudan) tandis qu'a Bambouti (a environ 1300 kilometres a l'est de Bangui) de nombreuses habitations ont été saccagées et de nombreux civils pris en otage, ont transporté les marchandises volées (arachides, manioc, planches ondulées pour recouvrir les toits, …) au-dela de la frontiere. Le 10 décembre, deux rebelles de la SPLA ont été capturés et conduits dans la ville de Obo (a une centaine de kilometre a l'Ouest de Bambouti). Deux jours plus tard, une importante formation de la SPLA (environ 150 hommes armés) a demandé la libération immédiate des deux prisonniers, menaçant de représailles contre les civils et la mission catholique locale. Le 13 décembre leur libération a été accordée mais six jours plus tard une formation de 15 hommes de la SPLA ont de nouveau attaqué le centre de Obo a 17 heures, heure locale, faisant feu sur la gendarmerie. De violents échanges de feu ont suivi pendant plus de trois heures, faisant 1 mort. La mission catholique n'a pas été attaquée. Ces faits sont symptomatiques de l'anarchie dans laquelle le pays verse, otage des nombreuses bandes armées depuis que les rebelles liés a l'ex chef d'Etat-major François Bozizé ont conquis de vastes secteurs dans le nord du pays. (VV)

Powrót do strony Listy   


do góry
  
LISTY