Misje OFM - serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

STRONA GŁÓWNAHISTORIAPRACA MISYJNAGALERIALINKI                                                             


   Świadomość głoszenia Ewangelii wszystkim narodom, zgodnie z nakazem misyjnym Chrystusa (por. Mk. 16,15; Mt. 38,19), towarzyszyła Kościołowi od początku i zawsze prowadziła bardziej do czynnego rozpowszechniania Ewangelii w świecie...

       więcej>>


    Jak wygląda zaangażowanie na polu misyjnym braci z naszej prowincji Wniebowzięcia NMP z Katowic...

 więcej >>


  Galeria zdjęć dokumentujących pracę misyjną naszych współbraci oraz działalność naszego sekretariatu...

 więcej>>


     Linki do wybranych miejsc w Internecie - znanych i mniej znanych...

   więcej>>


 


   O. Kordian Merta OFM
   GLORIA IN EXCELCIS DEO


   "Tak Bóg umiłował świat, że Syna, jednorodzonego dał aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął ale miał życie wieczne".
   Od dwudziestu stuleci Miłość Boga stała się Ciałem. Chrystus zamieszkał wśród nas. Pokornie, bez przemocy, bez reklamy, Stwórca świata jest naszą prawdą, która prowadzi nas różnymi drogami do ostatecznego celu - pełni życia. W tę najradośniejszy Noc w roku łączę się z Wami wszystkimi, prosząc Bożą Dziecinę o pokój w waszych sercach.

   O. Kordian


   Drodzy Przyjaciele

   Kolejny rok w misji Rafai dobiega końca. Był to rok niezwykle bogaty. Nasza franciszkańska rodzina rozrosła się i nabrała sił. We wrześniu dotarła do nas piąta siostra Generose, tak więc mamy teraz cztery siostry nauczycielki. Dwie pracują w szkole dla kobiet - ponad czterdzieści uczennic. Przynależność de tej szkoły stała się w okolicy nominacją społeczną. W szkole panuje niemal wojskowa dyscyplina, spóźnione uczennice w deszczu czy słońcu biegną co tchu w piersiach, często z niemowlakiem na plecach. Siostry obrały bardzo skuteczną metodę - systematyczność i jeszcze raz systematyczność. Problemem są jeszcze maszyny do szycia, mają tylko trzy i to kiepskiej jakości, często się psują. Pozostałe dwie nauczycielki pracują w misyjnej szkole podstawowej. W tym roku mamy 115 uczniów. Dzieci które rozpoczęty szkołę rok temu, coraz lepiej mówią po francusku, to prawdziwa radość kiedy można sobie z nim porozmawiać w języku Balzaka. Z każdym rokiem będziemy mieli 60 uczniów więcej. Szykujemy już materiały na budowę nowej szkoły, mamy na razie 10 tys. regiel nie wypalonych, ostatecznie potrzeba będzie 20 tys. cegieł i to wypalonych, na szczęście do 2001 roku mamy wystarczającą ilość pomieszczeń. Oprócz szkoły w centrum udało się dzięki pomocy ludzi dobrej woli otworzyć cztery szkoły w wioskach z pięcioma nauczycielami, około 350 dzieci. Pensje dla nauczycieli są zagwarantowane do końca roku szkolnego. Pozostało jeszcze ponad 900 dzieci które nie mają dostępu do edukacji. W przyszłym roku szkolnym zaangażujemy przynajmniej czterech nowych nauczycieli (250 dzieci więcej) teraz przechodzą oni swój starz w szkole w centrum pod bacznym okiem sióstr (bardzo dobrych pedagogów, dzieci uwielbiają swoje nauczycielki). Los tych dzieci zależy w dużej mierze od tego czy będziemy mieli środki na utrzymanie nauczycieli. Trzeba zaledwie 15$ na jedno dziecko rocznie by wystarczyło na oplecenie nauczyciela i całą resztę. Mówiąc inaczej, za jeden obiad w Europie można by stworzyć życiową szansę dla jednego dziecka w RCA Uważam to za wielką krzywdę społeczną, żeby w naszych czasach dzieci nie mogły iść do szkoły. Za cztery lata marzy się nam otwarcie gimnazjum, w zasadzie będzie to logiczna konieczność.
   Kolejnym znakiem Bożego błogosławieństwa było przybycie w październiku nowego współbrata - Bertranda. Prawdę mówiąc z jego przybyciem do Rafai spadł mi kamień ż serca, w przyszłym roku opuszczę misję na kilka miesięcy (dwa semestry na Instytucie Katolickim w Paryżu), Bertrand z pozostałymi współbraćmi zastąpi mnie, wszystko będzie toczyć się normalnym trybem (a może i lepiej). Na razie z Bertrandem objeżdżamy wioski w buszu. Bertrand aklimatyzuje się bardzo szybko, miejscowe potrawy uważa za bardzo dobre, do wszystkiego podchodzi z humorem. Czeka go sporo pracy, zwłaszcza języki. Szkoda tylko, że już po trzech tygodniach dopadła go malaria, no cóż, miał po prostu przyspieszony chrzest bojowy.
   Nie ma róży bez kolców, na terenie misji mamy coraz więcej zgonów na AIDS. Ostatnio przygotowywałem na ostatnia drogę dwudziestopięcio letnią matkę z jej małym dzieckiem, po ponad rocznej męczarni oboje odeszli tego samego dnia. W naszej przychodni siostra pielęgniarka coraz częściej sygnalizuje kolejne przypadki "trądu dwudziestego wieku". Dla tych którzy już są chorzy, tu w Afryce, nie wiele można zrobić.

   POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH SERDECZNIE Z NASZYM FRANCISZKAŃSKIM " POKÓJ I DOBRO"

Powrót do strony Listy   


do góry
  
LISTY