Misje OFM - serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
 

STRONA GŁÓWNAHISTORIAPRACA MISYJNAGALERIALINKI                                                             


   Świadomość głoszenia Ewangelii wszystkim narodom, zgodnie z nakazem misyjnym Chrystusa (por. Mk. 16,15; Mt. 38,19), towarzyszyła Kościołowi od początku i zawsze prowadziła bardziej do czynnego rozpowszechniania Ewangelii w świecie...

       więcej>>


    Jak wygląda zaangażowanie na polu misyjnym braci z naszej prowincji Wniebowzięcia NMP z Katowic...

 więcej >>


  Galeria zdjęć dokumentujących pracę misyjną naszych współbraci oraz działalność naszego sekretariatu...

 więcej>>


     Linki do wybranych miejsc w Internecie - znanych i mniej znanych...

   więcej>>


 

 

                  Z BE TI AFRICA to znaczy Serce Afryki




Położenie geograficzne, ludność

 Republika Centralnej Afryki (RCA), położona jest w sercu kontynentu afrykańskiego, w dorzeczach rzek Kongo i Szari. Jej powierzchnia zajmuje obszar 623 000 km2, a więc jest ponad dwa razy większa niż powierzchni Polski. Na tak dużym terenie mieszka zaledwie 3,5 mln. ludzi. Południową część kraju pokrywają ogromne lasy, pełne różnorodnej zwierzyny, ptactwa i bardzo rzadkich roślin. W części północnej można zobaczyć sawannę, która przechodzi w step. 
W tej części również znajdują się liczne rezerwaty przyrody i parki narodowe. 
RCA podobnie jak cały kontynent jest bardzo zróżnicowana etnicznie. Żyje tutaj około 80 różnych grup etnicznych, wśród których dominuje plemię Bantu. Najbardziej rozpowszechniony język to sango, ale językiem urzędowym jest francuski. Ponad połowa ludności wyznaje religie tradycyjne (około 30% katolicyzm, a reszta islam). 
Od pewnego czasu zauważa się wzrastającą liczbę sekt.
Państwo to jest jednym z najgorzej rozwiniętych krajów Afryki. Rolnictwo jest tu bardzo prymitywne. Miejscowa ludność uprawia kukurydzę, kawę, bawełnę, orzeszki ziemne i maniok, których (ze względu na dużą odległość do najbliższego portu) nie da się wyeksportować. Wśród bogactw naturalnych można znaleźć złoża uranu, złota i diamentów; jednak ich wydobycie nie jest zbyt opłacalne.
Kraj ten pierwotnie zamieszkiwali Pigmeje Binga oraz ludy Bantu. Z czasem na te tereny przybyli z sąsiedniego Kamerunu ludzie z plemion Baja i Banda, chroniąc się przed handlarzami niewolników. Niestety, handlarze dotarli także i tutaj, masowo wywożąc miejscową ludność do niewolniczej pracy w Ameryce. 

Historia

W latach 1876 - 1883 Francuzi i Belgowie prowadzili zaciętą rywalizację o tereny wzdłuż rzeki Ubanghi. Banghi (obecna stolica kraju) pozwalała na ścisłą kontrolę ruchu rzecznego i była doskonałym punktem łączącym z Czadem i Saharą. W 1903 r. terytorium RCA zostało uznane za kolonię francuską, a przez to włączone w rozgrywki i zależności istniejące między mocarstwami. Taki stan, istniejący do 1930 roku, należał do najciemniejszych i najbardziej krwawych okresów w historii tego kraju. Francuzi nałożyli wysoki podatek, którego ludność miejscowa nie była w stanie spłacić inaczej jak tylko wyznaczoną pracą. Wszelkie powstające z tego powodu bunty tłumiono przy pomocy wojska. W tym czasie RCA rozwijała się wolniej niż regiony, które miały dostęp do morza. Niestety, w latach siedemdziesiątych, po odzyskaniu niepodległości, cały dorobek został zmarnowany. Wydaje się, że uzyskanie wolności było trochę przedwczesne. Państwo, składając się z licznych plemion żyjących dla siebie, nie miało (i chyba nie ma nadal) poczucia własnej narodowości. Inną przyczyną, która również utrudnia rozwój, jest wysoka temperatura i duża wilgotność, które sprzyjają panowaniu malarii. Skutkiem jest coraz większa bieda, brak postępu i pogarszanie się poziomu życia.

Misje

Kiedy pierwsi misjonarze przybyli do RCA, językiem sango posługiwali się ludzie tylko z jednego plemienia. Misjonarze docierając w głąb kraju przyczynili się do jego rozpowszechnienia. Miejscowa ludność łatwiej przyswajała sobie język sango niż język francuski. Ponieważ misjonarze mówili językiem afrykańskim, mieli z ludźmi lepszy kontakt i wzbudzali większe zaufanie. Sango bardzo szybko przyjął się w całym kraju i nim porozumiewają się wszyscy mieszkańcy. Jak na Afrykę jest to sytuacja wyjątkowa, gdyż np. w sąsiednim Kamerunie funkcjonuje ponad 200 narzeczy. 
Język sango jest bardzo prosty i pełen obrazów. Deszcz to inaczej woda Boga - NGI TI NZAPA, a nazwa państwa w tym języku to Serce Afryki - BE TI AFRICA.
Podróżowanie po RCA jest bardzo utrudnione. Nie znajduje się tu ani jednego kilometra kolejowych torów, a dróg asfaltowych, wokół największych miast, jest tylko kilkaset kilometrów. Niektóre odcinki dróg są bardzo trudne, a nawet niemożliwe do przebycia. W okresie letnim drogi są "wybite". W porze deszczowej drogi zamieniają się w błoto lub zarasta je trawa wysokości człowieka. Ludzie podróżują w małych samochodach - tzw. "busach". Jest w nich zawsze bardzo tłoczno, gdyż chętnych do jazdy jest dwa razy więcej niż miejsc. 
Bardzo ważną drogą dla transportu jest rzeka Ubangui. Można z niej jednak korzystać tylko przez 6 miesięcy w roku, podczas pory deszczowej. Jest w niej wtedy tak dużo wody, że mogą płynąć statki rzeczne.
Kościół w RCA jest bardzo młody, określany mianem Misyjny. Rodzimy kler liczy zaledwie 277 księży i 160 sióstr zakonnych. Praca ewangelizacyjna opiera się głównie na zaangażowaniu misjonarzy (jest tu 345 księży, 360 sióstr zakonnych oraz 65 braci zakonnych).

Zwyczaje

Większość zwyczajów, jakie można zaobserwować w RCA, wiąże się ze specyficznym rozumieniem świata przez jej mieszkańców. Dla nich wszystkie byty żyjące oraz świat zmarłych są ściśle ze sobą związane. Jest to klucz do zrozumienia afrykańskiej rodziny, która rozumiana jest tu znacznie szerzej niż w Europie. Ta najmniejsza komórka społeczna łączy ze sobą wiele osób, w tym też zmarłych przodków. Często słyszy się tu o duchach Toro, które mogą straszyć, bądź o duchach przodków Yingo. Wiara w ich wpływ na życie ludzi jest bardzo silna, dlatego okazuje się im szacunek przez składanie ofiar. Z ich oddziaływaniem na życie ludzkie należy się bardzo liczyć. Wszelkiego rodzaju zdarzenia, które się przytrafiają są odbierane w kontekście pamięci o zmarłych. 
Dużo ciekawych zwyczajów jest związanych z narodzeniem dziecka. Już w czasie ciąży kobieta zobowiązana jest do przestrzegania wielu zasad i nakazów. Ciekawe jest, że kobieta nigdy nie przyznaje się otwarcie przed najbliższymi sąsiadami, że spodziewa się dziecka. Spowodowane jest to wiarą, że takie milczenie ma chronić poczęte dziecko. Wierzą, że dziecko nie przychodzi z nicości, lecz już istnieje wcześniej i przechodzi ze świata przodków do świata żyjących. Przez pierwsze trzy miesiące dziecko jeszcze się decyduje: przyjść na ten świat czy powrócić do swojego. Dopiero od trzeciego miesiąca zaczyna się właściwy proces przechodzenia dziecka z jednego świata do drugiego, który wcale się nie kończy w chwili narodzin, będzie on trwał tak długo, dopóki dziecko nie osiągnie odpowiedniego poziomu świadomości siebie i otaczającego świata.
Rozkład codziennych zajęć kobiety ciężarnej nie ulega zmianie. Każdy dzień jest wypełniony pracą, od świtu do późnego wieczoru, i tak jest do samego rozwiązania. Gdyby kobieta chciała zmniejszyć nieco zakres swoich obowiązków, może usłyszeć przestrogę, że leniwe kobiety mają zawsze ciężki poród. 
Kobieta w tym czasie powinna unikać samotności. Zawsze powinien przy niej ktoś być, szczególnie w nocy. Również w ciągu dnia, gdy wychodzi z domu, poprzedza ją mąż, brat lub starsze dziecko, którzy przerywają ewentualne pajęczyny, uważane za nici rozciągnięte przez czarownika, który chce zaszkodzić dziecku. 
Kobieta nie może jeść mięsa z małpy, aby dziecko nie miało skłonności do grymasów. Natomiast mięso z gazeli może sprawić, że będzie ono miało zbyt chude nogi. Nie może także spożywać mięsa z węża i żółwia, ponieważ powoduje problemy z poruszaniem się.
Gdy nadchodzi czas rozwiązania, kobiecie towarzyszy ktoś z rodziny męża. Nowonarodzone dziecko będzie należeć właśnie do niego. Tradycyjnie matka nic nie przygotowuje na przyjście nowego dziecka. Prześcieradło, w które ma być owinięte, powinno być stare i nie wyróżniające się spośród innych. Wszystko to ma chronić dziecko przed ewentualnym niebezpieczeństwem ze strony nieżyczliwych ludzi lub duchów. Jeżeli poród jest trudny i długi, to jest znak niezadowolenia przodków z powodu np. nieprzestrzegania nakazów obowiązujących w czasie ciąży. Kobieta musi wtedy przyznać się do winy, aby otrzymać przebaczenie i móc szczęśliwie urodzić. Do matki i nowo narodzonego dziecka zaczynają przychodzić krewni i sąsiedzi, aby ich pozdrowić i ofiarować prezenty oraz złożyć życzenia dla dziecka. Życzeniom zawsze towarzyszy dmuchanie do jego uszu na znak życzliwości. W przypadku narodzin bliźniąt wizyta bywa dłuższa. Najpierw daje się prezent temu, które narodziło się jako pierwsze, wypowiada się słowa życzeń, a następnie powtarza się je bardzo dokładnie drugiemu. Na uroczystość nadania imienia dziecku, krewnych zaprasza się wtedy, gdy "odpadnie" pępowina. Imię dziecka bardzo często związane jest ze statusem społecznym rodziny lub okolicznościami towarzyszącymi narodzinom. Dziecko może np. otrzymać imię: "Pamiętaj synu bogacza, nic nie weźmiesz ze sobą na tamten świat", bądź też: "To są dobre narodziny". Od chwili nadania imienia, dziecko wchodzi w pierwszy etap swojego życia. Do tego czasu jest jakby w "półporodzie", między światem żyjących, a światem przodków. W tym okresie matka jest całkowicie oddana dziecku. Cokolwiek robi i gdziekolwiek idzie, dziecko jest zawsze przy niej, na plecach. Taką opieką jest otoczone do momentu odstawienia od piersi lub z powodu kolejnego poczęcia. Wtedy zaczyna się kolejny etap dzieciństwa, tym razem pod okiem starszego rodzeństwa. 

Rodzina

Przyglądając się współczesnej rodzinie afrykańskiej, można zauważyć, że tradycja, która była przenoszona z pokolenia na pokolenie, załamała się. Sytuacja ta jest uwarunkowana zmianami politycznymi. Jeszcze w okresie kolonializmu to ojciec szukał dla swego syna żony. Kiedy obie rodziny doszły do porozumienia, dochodziło do kontraktu. Strona chłopaka przekazywała rodzinie wybranki "podarki" i wtedy dziewczyna stawała się integralną częścią swojego męża. Młodych nikt nie pytał o zdanie.
Po odzyskaniu niepodległości hierarchia pewnych wartości została zachwiana. Dzisiaj, kiedy dziecko zaczyna dojrzewać, zaczyna się włączać do życia dorosłych. Dostęp do szkoły jest ograniczony. Nauka jest zdobywana przez polowanie, pracę w polu, gotowanie i budowanie domu. W zasadzie jest to cała potrzebna wiedza, która jest przydatna w życiu. Nie ma zbyt dużej perspektywy rozwoju. Chłopak osiągnąwszy dojrzałość (około 14 lat) zaczyna lepić swoją pierwszą chatę. Dziewczyna zaś, spodziewa się w tym czasie już pierwszego dziecka. Należy jednak zwrócić uwagę, że młodzi rozpoczynają współżycie ze sobą bez tworzenia struktur rodzinnych. Taki związek jest bardzo słaby, nietrwały i z reguły stabilizacja rodzinna zaczyna się dopiero po "trzydziestce". Charakterystyczną cechą w takiej rodzinie jest to, że dzieci mają jedną matkę, ale różnych ojców. Dzieci, które urodziły się w okresie dojrzewania matki, są wychowywane tylko przez nią. Kiedy podrosną, pomagają w pracy w polu lub przy wychowaniu młodszego rodzeństwa. Taka sytuacja ma miejsce na terenach wiejskich. W większych miastach można zauważyć błąkające się dzieci. Te najczęściej są już sierotami (matka zmarła na AIDS), bądź zostały porzucone. Ich domem jest więc ulica.

Dzieci ulicy

Można je podzielić na trzy grupy:

1. Dzieci robotnicy - którzy już od najmłodszych lat muszą wspierać rodzinę ciężką pracą.
2. Dzieci buntownicy - którzy uciekli z domu buntując się przeciw rodzicom.
3. Dzieci piranie - którzy w ogóle nie wiedzą co to rodzina i często zbierają się w grupy.

Głównymi przyczynami powstawania zjawiska dzieci ulicy są: slumsy, urbanizacja (to zaprzeczenie tradycyjnej kultury: wieloetniczność, anonimowość, powszechne bezrobocie, kryzys wartości, wysokie koszty życia), kryzys gospodarczy, AIDS (i jej nieodłączny towarzysz - sieroctwo), kryzys i przemoc w rodzinie. Dziś na świecie żyje około 90 mln dzieci ulicy z tego w Ameryce Łacińskiej 40 mln., Azji 32 mln., Afryce 10 mln., Ameryce Płn. 3,5 mln., Europie 3 mln., Australii i Oceanii 1,5 mln. Z każdym rokiem te liczby rosną, zwłaszcza w Afryce, w której do niedawna ten problem w ogóle nie istniał. W tradycyjnej rodzinie afrykańskiej osierocone dzieci były przygarnianie przez najbliższych krewnych. Jednak dziś taki model z powodu zbyt wielkiej liczby sierot upada. Również powstające od niedawna w Afryce sierocińce nie są w stanie przyjąć tak wielkiej liczby dzieci. 
Czym zajmują się dzieci ulicy? Po pierwsze żebrzą. Prawie 50% codziennie w ten sposób próbuje znaleźć środki na przetrwanie kolejnego dnia. Po drugie szukają prostych prac takich jak mycie lub pilnowanie samochodów, handel drobnymi produktami, pucowanie butów. Po trzecie organizują się w grupy przestępcze trudniące się kradzieżami, rozbojami, handlem narkotykami i prostytucją. Zatrważający jest jeszcze jeden fakt: prawie 60% dzieci ulicy jest wykorzystywana seksualnie. 
Światłem nadziei dla tych dzieci są ośrodki prowadzone przez katolickich misjonarzy. Punktem wyjścia ich pracy jest spotkanie. W praktyce oznacza to wyjście do dzieci tam, gdzie żyją, to znaczy na ulicę i organizowanie jadalni. Drugim krokiem jest zaproponowanie nowego środowiska, promującego edukację, wiarę i wspólnotę. Do tego kroku potrzebne jest stworzenie ośrodka, który będzie miejscem zabaw, nauki, modlitwy i pracy. Dopiero wtedy można zacząć wychowywać do dojrzałości ludzkiej i chrześcijańskiej, próbować wyrównać szanse na szczęśliwe życie tym najbardziej tego potrzebującym.

Artykuł został napisany na podstawie listów naszych misjonarzy pracujących w RCA, opracowań o. Kajetana Filipowicza oraz materiałów z I spotkania kleryków franciszkańskich kół misyjnych w Polsce w dniach 5 - 7 marca br. w Seminarium Franciszkanów w Łodzi Łagiewnikach.
br. Wit
br. Jan Vianney

Powrót do strony Galeria   


  
Afryka