Misje OFM - serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

STRONA GŁÓWNAHISTORIAPRACA MISYJNAGALERIALINKI                                                             

Santa Cruz 3 Adwent - 2005


 Po dwóch tygodniach przerwy...jestem znowu na klawiaturze, choć nie na moim komputerze. Korzystam z komputera biurowego, dziś niedziela wiec jest to możliwe. 
Mój Notbook odmówił posłuszeństwa już prawie tydzień temu. Wysiadła klawiatura...i chyba nie tylko to. Resztę doprawiło ciepło i wilgotność powietrza...Ponoć żeby naprawić, trzeba sprowadzić części z Europy. Nie wiem czy to będzie jeszcze możliwe i opłacalne. Dlatego cierpliwości….aż będę miął jakąś możliwość znowu korzystania z własnego komputera.
Dziś w naszej parafii św. Antoniego oficjalnie żegna się "starego" proboszcza O. Orlando który przenosi się do La Paz. A zarazem wita się nowego- O. Reinalda, który przez ostatnie 26 lat był proboszczem katedry w Concepcion. Do południa było oficjalne przekazanie...z udziałem naszego Kardynała Julio Terazas z Santa Cruz...a teraz odbywa się "fiesta" parafialna.
 Nasza parafia w Santa Cruz należy do jednych z największych . Ma około 100 tys. wiernych skupionych przy 16 kościołach i kaplicach. W parafii pracuje obecnie 4 kapłanów i ponad 30 sióstr zakonnych.
W tym czasie gdy pisze te słowa…nasz konwent prawie się trzęsie od głośnej muzyki. Tu nic nie może odbyć się spokojnie, bez głośnej muzyki i zabawy...taka to już mentalność ludzi południowej Ameryki, no i Boliwii. Mam nadzieje że przed północą skończą. Inaczej się jeszcze roztopię z gorąca które panuje. Gdybym miał okno otwarte...to chyba bym sam siebie nie słyszał. Jakoś to trzeba przeżyć. 
Dziś także żegna się z parafia O. Cezar w Puerto Quijarro.. gdzie w trudnych warunkach i bardzo gorącym klimacie przepracował prawie 20 lat. To naprawdę kawał czasu. 
Teraz przenosi się w klimat na pewno chłodniejszy bo w góry do Cochabamby. Ale powierzona mu została parafia w centrum miasta, bardzo prężna i żywa. Można mu tylko życzyć by Pan Bóg dał mu zdrowia i sił na nowym miejscu. 
U nas w biurze wszystko funkcjonuje na pełnych obrotach. Jak zwykle przed świętami dzieje się sporo. Wielu przyjeżdża w tym czasie do miasta by załatwić swoje sprawy, by porobić zakupy przedświąteczne. Wiadomo, ostatni tydzień przed świętami to już wiele pracy w parafiach, spowiedź itd. Dlatego spodziewam się sporo ruchu tez w następne dni. Zresztą zapowiedziało się już w mieście sporo ludzi z naszego wikariatu i nie tylko. Nasz dom to już taka noclegownia dla wielu współbraci z całego regionu Oriente Boliwii. Santa Cruz to jedyne wielkie miasto…w okręgu wielu set kilometrów. 

W dzisiejsza niedziele ma tez inną uroczystość na terenie naszego Wikariatu Apostolskiego. Biskup Antoni konsekrował dzisiaj nowy kościół na tzw. Brechii w Nucleo 14. Nie tak dawno bo trzy tygodnie temu konsekrowany by kościół parafialny - San Marin pierwszy w ogóle w całej tej wielkiej strefie kolonizacyjnej naszego wikariatu. Dziś dzięki Ks. Schickerowi - diecezjalnemu kapłanowi diecezji Bamberg, który od lat pracuje tutaj w Boliwii, dzięki jego staraniom, dobrodziejom możemy się cieszyć drugim kościołem na tym olbrzymim obszarze. Razem z kościołem poświecony zostanie nowy dom dla sióstr. Po wielu latach ciężkiej pracy doczekały się siostry swojego domu i normalnych warunków. Podziwiałem te kobiety, że w tak trudnych warunkach(wysokie temperatury, susza, kurz, często brak wody, prąd tylko z motoru) przez lata pracowały i wytrwały. Teraz mogą się cieszyć a my z nimi, nowym domem który na pewno służyć im będzie wiele lat. Wieczorem, kiedy dotrze do miasta Biskup Antonio na pewno zrelacjonuje tę dzisiejsza uroczystość. 
Ja tez wczoraj wieczorem po kilku dniach wróciłem wieczorem do Santa Cruz. Za każdym razem gdy się jest człowiek parę dni w drodze .. wraca znów chętnie do domu. 
Nawet gdy się otworzy drzwi z pokoju I "buchnie " upał jak z sauny…to zawsze się jest u siebie. A do tego jak jeszcze zajedzie się wieczorem szczęśliwie, mając za sobą kilkaset kilometrów…to się nie myśli już o upale do którego jakoś się człowiek przyzwyczaił.

Na wikariat naturalnie rozwiozłem pocztę dla współbraci i sióstr, której teraz w okresie przedświątecznym jest o wiele więcej niż normalnie. Do tego sporo innych rzeczy…które się naprawiało i kupiło. Samochód wiec naładowany. Prawie do każdej parafii "zajrzałem" chociaż na chwile. 
Na czas zdążyłem na wigilijną uroczystą Mszę św. w naszej katedrze w Concepcion. 
W środę i w czwartek miały miejsce uroczystości odpustowe Niepokalanego Poczęcia NMP. Wieczorem w środę pod przewodnictwem Biskupa Antoniego i wszystkich obecnych współbraci kapłanów , odprawiono uroczysta msze św. przy pełnej katedrze wiernych. Liturgii towarzyszył chór parafialny który wykonywał pieśni w języku miejscowej ludności czyli w Chiquitanos. Towarzyszyła także parafialna orkiestra , która po wszystkim dała jeszcze koncert muzyki barokowej w katedrze . Także zespól młodzieżowy towarzyszył uroczystej liturgii. Po Mszy św., odbyła się tradycyjna procesja z figura Matki Bożej po centralnym placu Concepción. Oprócz krótkich postojów podczas których w sposób szczególny modlono się o wstawiennictwo i opiele Matki Bożej dla Concepción, procesji towarzyszyły tez fajerwerki i sztuczne ognie...co wieczorem Pekinie się prezentowało na tle oświetlonej katedry - dawnej redukcji jezuickiej. Wieczorem spotkaliśmy się jeszcze trochę w gronie gości i domowników. Było sporo kleryków tak diecezjalnych jak i naszych franciszkańskich
Byli tez nasi współbracia O. Felix Skrzydło. O Marcin Brylka, Ks Wilson....

W czwartek tropikalny deszcz, a potem piękne dzwony katedry obudziły nas do dalszego świętowania odpustu w katedrze. I podobnie jak wieczornej eucharystii św. , tak uroczystościom w ciągu dnia przewodniczył nasz Biskup Antoni. Także i tego dnia katedra wypełniona była po brzegi. A całość zakończyła po raz kolejny uroczysta procesja już przy pięknej słonecznej pogodzie. Wcześniejszy deszcz sprawił jednak, że było bardzo parno, dlatego po wszystkim każdy był mokry. Niemniej uroczystość była bardzo udana. Popołudniu większość ruszyła na swoje parafie. Ja odwiedziłem Siostry Służebniczki w Villa Paraiso, które tego dnia tez obchodziły swoja uroczystość patronalna w swoim zgromadzeniu. Były na kolacje dobre gołąbki z sosem grzybowym !!! Przywiozła je i nazbierała S. Marianna, która w minionym tygodniu wróciła z urlopu z Polski. Aż szkoda, że po świętach następują zmiany. Obydwie siostry Polki przechodzą do pracy w inne rejony Boliwii. Będziemy wiec mięć nowy skład Służebniczek, same siostry Boliwijki. 
Kolejną noc spędziłem w El Fortin, spotykając tam nie tylko naszych dwóch współbraci ale też siostry Terezjanki z El Carmen, które odprawiały sobie tam przez cały tydzień rekolekcje. 
W piątek dalej w drogę na Guarayos. Razem ze mną zabrali się współbracia z El Fortin, powodem były urodziny O. Bernarda proboszcza z Ascencion. Tam wieczorem spotykamy miejscowych współbraci Bernarda, Norberta i Waldemara, spotykamy miejscowe siostry franciszkanki, spotykamy też Bp. Antoniego i Ojca Andrzeja z San Ramon. Jeszcze wspólnie odmówiliśmy nieszpory, potem w czasie Mszy św. modliliśmy się wspólnie za O. Bernarda. Wspólną rekreacją uczciliśmy 63 urodziny naszego jeszcze bardzo młodego duchem współbrata Bernarda. Gdy już spałem słyszałem jak w nocy ( jak tu jest w zwyczaju) przyszli muzycy wraz z burmistrzem Ascensión i nie dali spać proboszczowi. Uroczystym obiadem przygotowanym przez austriackie siostry zakończyliśmy urodziny O. Bernarda i ruszyliśmy każdy do siebie. Po kilku godzinach szczęśliwie dotarłem do Santa Cruz... I zaczynam nowy, który na pewno będzie bardzo ruchliwy tydzień. Wszystkich pozdrawiam i życzę jeszcze błogosławionego czasu adwentu.


Tarcisio OFM

do góry
  
listy