Misje OFM - serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

STRONA GŁÓWNAHISTORIAPRACA MISYJNAGALERIALINKI                                                             


listopad 2008

tekst w formacie

Drodzy Przyjaciele


Miałem zaszczyt spotkać niektórych z Was podczas urlopu. Wiele pytań powtarzało się, co pozwoliło mi ustalić listę tematów, które Was interesują. 
Często jesteście poruszeni wyglądem dziecka na zdjęciu, które przyjęliście do szkolnej adopcji. Strzępy ubrań, gołe nogi (bywają wyjątki)… Chcielibyście im ofiarować buty, ubrania, przybory szkolne. Zapewne dla większości dzieci byłby to pierwszy św. Mikołaj w ich życiu. Z technicznego punktu widzenia jest to, niestety, niemożliwe. Poczta w RŚA działa bardzo kiepsko, spora część paczek nie dociera (prawdopodobnie są rozkradane), a za każdą z tych, które dochodzą, bez względu na ich rozmiar, muszę zapłacić 5 euro. Podobnie jest z wywożeniem rzeczy z Polski. Transport samolotowy kosztuje 10 euro za kilogram. To, że dzieci są kiepsko ubrane czy bose, nie przeszkadza, by mogły się uczyć. Najważniejsze, że mają nauczyciela, zeszyt, długopis i kredę. Dla każdej szkoły zabiorę też po dwie piłki, co na kilka miesięcy powinno wystarczyć. Indywidualne prezenty niosą też ze sobą zazdrość. Łatwo sobie wyobrazić, co dzieje się w klasie, gdy jeden uczeń dostaje prezent, a pozostali nie. 
Pozostaje jeszcze sprawa korespondencji. Rocznie dociera do nas około 30 listów, odpowiedź otrzymuje góra dziesięciu nadawców. Wynika to z faktu, że dziecko, które dostajecie do adopcji, jest najczęściej siedmiolatkiem z pierwszej klasy, rozpoczynającym naukę pisania i czytania w języku francuskim, którego dopiero zaczyna się uczyć. Dopiero w trzeciej klasie dzieciak jest w stanie napisać sensowną odpowiedź na Wasze pytania. Do Waszych listów dołączacie najczęściej rodzinne zdjęcia, kartki świąteczne, pocztówki z miejscowości, z których pochodzicie. Te zdjęcia i pocztówki trafiają na glinianą ścianę nad łóżkiem Waszego podopiecznego. 
Kolejne pytania dotyczyły finansowania szkół. Jak bumerang wraca pytanie: „Dziesięć dolarów to na miesiąc, czy na cały rok?” Tak, na cały rok. Tu konieczne jest małe sprostowanie. RŚA używa waluty, podobnie jak pozostałe kraje byłych kolonii francuskich, zwanej frankiem CFA. Kiedy rozpoczynaliśmy akcję edukacji, rząd Francji gwarantował stałą wymianę w stosunku do franka francuskiego; dziś jest to już euro, czyli powinno się mówić o 10 euro rocznie. Koszty utrzymania nauczycieli w gimnazjum i liceum są znacznie wyższe niż w szkole podstawowej. Nie musimy jednak niczego zmieniać. We wszystkich szkołach staramy się, by pierwsze trzy miesiące, a przynajmniej dwa, były opłacane ze składek rodziców, co pozwala na oszczędności pozwalające pokryć wyższe koszty szkoły średniej, a także wystarcza na formację nauczycieli i na podstawowe materiały szkolne. Sporym wydatkiem są niezbędne książki, zwłaszcza dla gimnazjum i liceum. Okazuje się, że wielu z Was zaokrągla wpłaty, i to tak hojnie, że ten problem też jest rozwiązany. 
W tym roku będziemy musieli dokonać dość skomplikowanej weryfikacji dzieci oddanych do adopcji, ponieważ niektóre już skończyły albo przerwały szkołę. W takich przypadkach zaproponujemy Wam nowych podopiecznych. To wszystko zajmuje sporo czasu, którego coraz bardziej brakuje. Pod koniec każdego miesiąca przygotowuję wypłaty dla prawie 60 ludzi (w tym 43 nauczycieli). Oprócz niekończących się budów, jestem ciągle proboszczem parafii składającej się z 24 kaplic, które trzeba odwiedzać. Od dwóch lat na misji mieszkają kooperanci z Europy, pracujący jako nauczyciele w szkołach średnich. Ich obecność to wielki dar, ale i wyzwanie, biorąc pod uwagę chociażby samo utrzymanie i zaopatrzenie misji. Dlatego proszę o wyrozumiałość, jeśli nie wszystko do końca zrobione jest dobrze, zwłaszcza strona biurokratyczna. Mamy 11 szkół podstawowych i 1700 uczniów. Ich objazd zajmuje trzy miesiące (jeśli jest sprawny samochód i paliwo); trzeba zaopatrzyć je w nie-zbędne minimum, zrobić nowe listy do weryfikacji.
Na zakończenie chciałbym wszystkim, którzy przyłączyli się do tej akcji, serdecznie podziękować, poczynając od moich współbraci, z o. Dymitrem na czele, następnie pracownikom biura misyjnego, no i oczywiście Wam, którzy dzielicie się owocami swojej ciężkiej pracy.


Na czas Adwentu i przeżywania Świąt Bożego Narodzenia
Niech Pan Wam błogosławi. 

o. Kordian Merta

do góry
  
listy