styczeń 2012
Drodzy Przyjaciele Misji!
Przed świętami byłem przez trzy tygodnie w wioskach. Smutnie to
wygląda, na przykład w wiosce Sangariu, nie ma tam żywej duszy, wszystko
zarasta, chaty niszczeją a ludzie siedzą w sąsiedniej wiosce w Dembia i
głodują. Wygląda na to, że po nowym roku wrócą, nie mają
wyjścia, w Dembia wykańcza ich głód. W wioskach szanse na
przeżycie są większe. Ludzie z Karmadar wracali podczas mojego
pobytu. W Derbissace bez zmian, za moją chatą misyjną spory obóz wojskowy.
Armia Ugandyjska dba o bezpieczeństwo, dają leki, wymieniają sól, cukier za
kury itd.
W Rafai dwa razy tyle ludzi, co zazwyczaj, dwie msze w niedziele a pomimo to w święta sporo ludzi nie weszło do kościoła. Pasterka była bardzo uroczysta. W ramach
pasterki były jasełka. Zaczęli od Jana Chrzciciela a skończyli na
śmierci Heroda. Herod poczuł się źle i zawołał miejscowych
znachorów, ci go leczyli fetyszami no i zmarł. To taka miejscowa wstawka do historii biblijnych. Ludzie
uśmiechnięci choć większość z nich z takich pomocy
znachorów korzysta. Msza rano bez jasełek trwała zgromadziła w kościele tłumy wiernych którzy kolędowali i cieszyli się z Narodzenia Bożego. Wszyscy życzyli sobie spokojnych i Wesołych Świąt. Naprawdę, to były spokojne i udane święta.