czerwiec 2013
Paz
y Bien
Na samym wstępie pozdrawiam wszystkich przyjaciół Misji
Franciszkańskich. Dziś chciałbym podzielić się moimi doświadczeniami
związanymi z peregrynacja Krzyża Światowych Dni Młodzieży,
który nawiedził naszą parafię. Gdyby mnie dziś ktoś
zapytał jaki okres był dla mnie najbardziej pracowity bez
wahania odparłbym że to właśnie te dni. Pierwszego dnia
jeszcze przed 7 rano odwiedziłem 3 szkoły załatwiając
premiso (zwolnienie ze szkoły) dla ministrantów a następnie
4 samochodami pojechaliśmy do wioski Panorama gdzie miało
nastąpić przekazanie Krzyża. na miejsce dojechaliśmy po dwóch godzinach czyli półtorej mieliśmy w zapasie -
chociaż w Boliwii godzina w jedną czy w drugą stronę jakoś
nie robi nikomu różnicy. Ale jak się okazało na tą
uroczystość dotarli również ludzie z 3 pobliskich wiosek
więc z wioski która liczy jakieś 50 osób zrobiło się ok
200 co mnie bardzo ucieszyło. Po przejęciu krzyża i
uroczystościach w Panoramie udaliśmy się pieszo do
pobliskiej wioski gdzie nasz biskup odprawił Mszę Świętą.
Tam też mieliśmy okazje podziwiać tańce regionalne w
oryginalnym wykonaniu zarówno pod względem kroków jak i
stroju. Następnie w "karawanie" udaliśmy się do
Concepcion gdzie znajduje się nasza misja. do miasta mieliśmy
dojechać na 17.00 - dojechaliśmy na 19 ale
nawet taki poślizg nie zmniejszył radości ludzi którzy na
nas czekali a chyba nawet ją to wyczekiwanie zwiększyło. Po
przyjeździe już na pieszo udaliśmy się do jednej ze szkół
i jednej kaplicy a następnie do kościoła gdzie odprawiliśmy
Eucharystię. Kolejnym punktem była "podwójna
procesja" najpierw mała po placu a następnie duża po
mieście - podwójna dlatego że ta mała miała się odbyć
przed Mszą no ale poślizg czasowy nam to uniemożliwił.
Wszystko zakończyło się o 23 gdy wróciliśmy do Kościoła
i tam już ludzie mogli pojedynczo oddać cześć Krzyżowi.
Drugiego dnia wszystko rozpoczęło się już wczesnym rankiem
bo o godzinie 6.00 różańcem w naszej katedrze. Kolejnym
punktem było spotkanie pracowników naszego wikariatu i
chwila cichej adoracji. O godzinie 7.00 wyruszyliśmy na
wizytacje szkół - odwiedziliśmy 4 szkoły w których młodzież
przygotowała różne wystąpienia z racji tej uroczystości,
każda szkoła była odpowiedzialna
za przeniesienie krzyża do następnego ołtarza - i to chyba
było najbardziej spektakularne bo młodzi szli po obu
stronach krzyża całą ulicą a za nami szła orkiestra ,
nieco ta nasza pielgrzymka sparaliżowała miasto a dokładniej
ruch ale nikomu to nie przeszkadzało i każdy ustępował
miejsca Krzyżowi. Na godzinę 12.00 dotarliśmy do szpitala
gdzie chorzy mieli okazje również oddać cześć Krzyżowi.
O godzinie 14.00 rozpoczął się kolejny etap pielgrzymowania
tym razem po bariach (dzielnicach) tak minął czas aż do
19.30 - jednym z efektów może nie do końca miłych jest ten
że mam zbyt mocną opaleniznę i już zaczyna mi skóra
schodzić jak z jakiegoś węża. Jednak
przeżycie zarówno duchowe jak i emocjonalne było ogromne.
Pozdrawiam
z Boliwii – Pascual ofm