Misje OFM - serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia N.M.P. w Katowicach - Panewnikach


  < strona główna
 


 

 

 

 

 

 

 

                                                  

Rafai, 29 styczeń 2014 r.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Witam wszystkich przyjaciół misji franciszkańskich w Afryce.   

Sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej jest skomplikowana i na dobrą sprawę do końca nie znamy prawdy. Na przełomie grudnia i stycznia 2012/13, około 20 000 najemników (zwykłe dranie) głównie z Czadu i trochę z Sudanu rozpętało wojnę w RŚA, nie z motywacji religijnych ale czysto rabunkowych. Czy rząd w Czadzie ich wspiera? Czy 20 000 uzbrojonych ludzi może opuścić kraj bez wiedzy i wsparcia rządu. Od kilku lat w Czadzie wydobywają ropę. Okazało się, że część złóż jest też po stronie RŚA, były planowane odwierty. Ponoć Czad może je eksploatować bez odwiertów w RŚA. W RŚA muzułmanie nie przekraczają 15%, w Rafai zaledwie 5%. Najeźdźcy włączyli do swoich szeregów miejscowych drani, żądnych władzy i zysków (to właśnie oni w Bangui okradli nasz kontener). Ograbili kraj doszczętnie, prawie wszystkie pojazdy w tym trzy należące do misji ( dwa Land Cuisery i Unimog). Miejscowi muzułmanie witali ich jak dobroczyńców, ich sklepy samochody i dobra nie były ruszane ( wtedy mówiło się, że RŚA stała się czwartą prowincją Czadu). Widzieliśmy, że najemnicy ( znani pod nazwą Seleka) przyjadą po nasze samochody. Zdążyliśmy je ukryć na sawannie, ludzie z zewnątrz nie mieli szans ich znaleźć. Znaleźli je miejscowi muzułmanie, nasi byli uczniowie. Przyjmowaliśmy ich do szkoły (łącznie z liceum) całkowicie za darmo, byle tylko chcieli się uczyć. Praktycznie wszyscy którzy mieli coś cennego zostali okradzeni. To siłą rzeczy zrodziło poczucie nienawiści i chęć odwetu. 

Powstały odziały samoobrony (zwane Anty balaka czyli anty maczetowcy), błędnie nazywane przez środki masowego przekazu milicją chrześcijańską, jest wśród nich jakiś procent chrześcijan, głównie to młodzi sfrustrowani ludzie bez pracy, analfabeci. Ich motywacje nie mają nic wypływającego z religii, jedynie odwet i chęć szybkiego zysku, są strasznie niebezpieczni, nieprzewidywalni i nieobliczalni. Praktycznie ograbili wszystkich handlarzy arabskich, złość wyładowali na miejscowych muzułmanach. Teraz już wszyscy są pokrzywdzeni okradani i zabijani. Od samego początku konfliktu powstała zbrojna koalicja sąsiednich państw mająca na celu powstrzymanie tragedii w RŚA (działają pod banderą ONZ, czyli za zgodą ONZ ale nie są to oficjalne siły ONZ) Francja przyłączyła się do kolacji od grudnia 2013 przysyłając 2 000 ludzi, sąsiednie państwa 4 000 a po drugiej stronie bariery 20 000 najemników uzbrojonych jak regularna armia i teraz jeszcze kilka tysięcy miejscowych z samoobrony. Żeby odesłać do domu najemników i rozbroić miejscowych trzeba czasu i znacznie więcej środków. Kluczem do problemu jest Czad. Francja ma poniekąd związane ręce, bo w Mali żołnierze z Czadu robią dla nich skuteczną robotę, bez ich pomocy akcja w Mali kosztowałaby ich znacznie więcej. Skuteczność koalicji jest niepodważalna ( MISKA i Sangaris), najemnicy nie przyszli tu by oddać życie, kolumny skradzionych samochodów z łupami już opuściły RŚA, niestety nie wszyscy, co gorsza uzbroili część miejscowych muzułmanów, wmawiając im, że są prześladowani i że będą musieli walczyć zbrojnie o swoje miejsce. 

W Rafai rozdali broń nomadą zwanych tu popularnie Bororo. Ci do tej pory żyli tu spokojnie i w ścisłych powiązaniach ekonomicznych z miejscową ludnością. Hodują stada krów wędrując od pastwiska do pastwiska, potrzebują mąkę z manioku, ryż, kukurydzę, byli pierwszymi klientami miejscowych rolników. Uzbrojeni nagle zaczęli narzucać ustalone przez nich ceny (praktycznie za darmo), miejscowe kobiety miały usuwać się im z drogi. Konflikt narastał, aż doszło od nieszczęścia, spalili dużą wioskę (Selim) i zabili 6 ludzi. Teraz muszą uciekać i nie mogą kupić produktów koniecznych do życia, a miejscowi stracili w obecnej chwili jedynych klientów. Do tego koniecznie trzeba dorzucić nieufność albo wręcz wrogość między ludźmi z wioski (w większości chrześcijanie) a nomadami (muzułmanie). Pierwszym zadaniem wojska ONZ ( MISKA I Sangaris) jest rozbrojenie wszystkich. Muzułmanie albo chowają broń albo się barykadują (tam gdzie jest to jedyny sposób na przeżycie) ci z samoobrony machają im maczetami pod nosem. ONZ może użyć broni tylko w obronie własnej, nie mogą atakować. Mają naprzeciw siebie tysiące młodych zdesperowanych ludzi bez pracy, szkoły nie potrafiących czytać i pisać. Wzrastali w rozbitych rodzinach, wielu z nich nie zna ojca, jak mieli szczęście spędzili dwa trzy lata w pseudo szkole, w wieku 14 lat stali się „samodzielni”. Teraz obwieszani amuletami machają maczetami Francuskim żołnierza pod nosem, wyrwą im maczetę albo karabin z ręki ale do więzienia ich nie wsadza, bo więzień w kraju nie ma, są bezkarni i o dobrze o tym wiedzą. Mają jeden cel, dopaść jeszcze jeden nieokradziony muzułmański sklep albo dom. Drugim zadaniem ONZ jest przywrócenie struktur państwowych, choćby więzienia, bez którego problemu się nie rozwiąże. Powstał nowy tymczasowy rząd, na czele stoi pani prezydent. Mogą zrobić tylko to, na co pozwoli im ONZ. Trzeba zacząć od przywrócenia sił porządkowych, żandarmerii, sądownictwa, więzienia, tylko tak wojska ONZ będą mogły realnie przywracać porządek, bezpieczeństwo i sprawiedliwość, a do tego jeszcze bardzo długa droga. Dużo zależy od tego ilu żołnierzy będzie miał do dyspozycji ONZ, czekamy na obiecanych żołnierzy z Polski. 

W Rafai udało nam się utrzymać wszystkie szkoły, ale prawdopodobnie nie będzie egzaminów końcowych (maturalnych) bo w większości kraju chaos i szkoły są zamknięte. Ostatni transport ze stolicy do Rafai udało nam się zorganizować we wrześniu. W październiku zrobiłem długą listę zakupów, ponad 9 ton (oprócz mąki i tego co niezbędne do codziennego życia, materiały budowlane na szkoły), wszystko od dawna kupione, nie wiadomo kiedy będzie mogło ruszyć w drogę. Dziś rano byłem na miejscowym ryneczku i jeden z muzułmańskich handlarzy podszedł do mnie i mówi: bierz resztę mydła, nie wiadomo kiedy będzie następne. Musimy patrzeć w przyszłość wyciągając wnioski z tej bolesnej lekcji. Tym młodym ludziom którzy dziś obwieszani fetyszami złowrogo machają maczetami paląc stare opony w formie protestu dzieciństwa przywrócić się nie da, do szkoły też nie można ich posłać. Trzeba myśleć o małych dzieciach dać im szanse na spokojne dzieciństwo i zapewnić edukację w szkołach. ONZ wcześniej czy później rozbroi bojowników lecz nie zastąpi rzemieślników, urzędników, pracowników państwowych, RŚA potrzebuje ludzi wykształconych, kadr, nauczyciel, liderów, przywódców. Zamknięte szkoły jawienie przeczą rozwiązaniem tego problemu. Każdy dzień stracony przez lokalne zamieszki jest nie do odzyskania. Nie wolno mam się chować pod wielkimi hasłami typu: ostrożność, rozsądek, bezpieczeństwo. Trzeba podjąć trud i ryzyko. Chrystus nie był rozsądny idąc na święta Paschy do Jerozolimy. Pierwsza ciężarówka dla brata Rajmunda już czeka w Douali, druga dla Rafai pojutrze opuści port w Antwerpii. Koniecznie trzeba zapomnieć o stratach spowodowanych przez wojnę, a zająć się przyszłością zwalczając zło i głód w Republice Środkowoafrykańskiej.


Pokój i Dobro!
Kordian Merta, OFM

 

 

Katarzyna Samba-Pansa została wybrany na tymczasowego prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej w Zgromadzeniu Narodowym w Bangi 20 stycznia 2014. 

Fot. Reuters / Siegfried Modola

 

 

Anty-Balaka młody uczestnik pozuje do fotografii na obrzeżach stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej Bangi 15 stycznia 2014. 
Fot: REUTERS / Siegfried Modola

 

 

 ("anti-balaka" co może pochodzić od "anti-balle", jakby "przeciw kulom z kałasznikowa".
W Afryce, gdzie ludzie wierzą w plemienne obyczaje oraz fetysze (często zawiniątka w małych woreczkach noszonych na szyi lub na ramieniu) ochronią ich skutecznie przed pociskami z broni.
Młodzi ludzie z wianuszkami fetyszów)

 

 

Anty-Balaka młody uczestnik pozuje do fotografii na obrzeżach stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej Bangi 14 stycznia 2014. 
Fot: REUTERS / Siegfried Modola

 

 

Francuski żołnierz w trakcie patrolu, płonący wiejski dom w Bossangoa, na północ od stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej  Bangui, 3 stycznia 2014 roku. 
Fot: REUTERS / Andreea Câmpeanu

 

 

 


O sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej możemy przeczytać w serwisach informacyjnych.

_____________________________________


ZOBACZ WIADOMOŚCI >>>>>

http://konflikty.wp.pl/kat,1039769,title,Rep-Srodkowoafrykanska,kategoria.html


praca misyjna

galeria zdjęć 


linki do stron internetowych

 
 


kontakt z biurem misyjnym 


 
tel. 32 252-68-70 wew. 410, 411.

 


   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     
do góry