Misje OFM - serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Serwis informujący o działalności misyjnej Zakonu Braci Mniejszych Polskiej Prowincji Wniebowzięcia N.M.P. w Katowicach - Panewnikach


  < strona główna
 


 

 

 

 

 

 

 

    list w formacie. pdf        

Bangui, 30 kwiecień 2014 r.


 

  

 

 

 


Drodzy moi !

Jezus Zmartwychwstały jest naszą Drogą, Prawdą i Życiem ! On jest i będzie z nami każdego dnia, jako wierny Towarzysz naszego podążania do Ojca. Jego miłosiernemu Sercu powierzam każdego i każdą z was, zapewniając o braterskiej pamięci w Eucharystii i w modlitwie.
Tak się złożyło, że od Wielkiego Tygodnia skończył mi się kredyt abonamentu na Internet, a w te dni nie wybierałem się do miasta, wiec nie mogłem Wam wcześniej napisać.
Jedność w Kościele i między nami kapłanami wyraziliśmy w Wielką Środę najpierw w czasie porannego skupienia i rozważania tematu kapłaństwa, a późnym popołudniem w katedrze, wokół Biskupa, w czasie Mszy świętej Krzyżma świętego z odnowieniem przyrzeczeń kapłańskich.
W jedności serca byliśmy w Wielki Czwartek, w kolejną rocznicę moich święceń kapłańskich. Przewodniczyłem Mszy świętej w parafii w Bimbo. Tam też w Wielki Piątek uczestniczyliśmy w liturgii Męki Pańskiej. Na Wigilię Paschalną pojechałem do Sióstr benedyktynek, gdzie Liturgia przyniosła nam wiele radości. A w poranek Wielkanocy z innymi kapłanami pojechaliśmy do kilku wiosek poza Bimbo. Mimo deszczu zebrało się kilkadziesiąt dorosłych i tyle samo młodych i dzieci. 
Dzięki Bogu możemy kontynuować nasze prace i służby, także jeśli chodzi o podjęcie wspólnych miedzyzakonnych wykładów formacyjnych dla młodych.
Nasz dom służy tez osobom, które chcą pobyć kilka dni czy kilka godzin w ciszy i rozważaniu. Na cały Wielki Tydzień był z nami P. Michel, ksiądz francuski z grupy ATD (Apporter à Tous la Dignité = Przynieść/Darować Wszystkim Godność!) A po Wielkanocy siostra Rosine, przed odnowieniem ślubowania. – Pamiętam ja z czasów wykładów dla postulatu kilka lat temu.

Prawdą jest, że nie ma spokoju ani tu w stolicy ani gdzie indziej. W ostatnich dniach często słyszymy o atakach na ludzi, cywilów, prowadzonych przez grupy zbrojnych z rebelii albo, tutaj, cywilnych muzułmanów. Wczoraj zabili komisarza policji, siedzącego spokojnie na werandzie przed domem, w części dzielnicy, którą jeszcze zamieszkują rodziny chrześcijańskie, ale jak słyszałem wieczorem, wiele opuściło swe domy ze strachu przed atakami, które chyba maja na celu „wyczyszczenie terenu” tak, aby pozostał tylko dla muzułmanów. Z drugiej strony ci, którzy wywodzą się z grup samoobrony, choć obecnie są wśród nich liczni żołnierze z armii z czasów poprzedniego prezydenta Bozize, teraz i w mundurach i często z bronią automatyczną, też czynią niemało zła wobec muzułmanów i na barierach ustawionych w pobliżu wjazdu do miasta czy miejscowości pobierają haracz od ludzi, przybywających w pojazdach i pieszych, nawet od kobiet niosących produkty żywnościowe.
Żołnierze francuscy i sił afrykańskich są obecni, ale trudno rozpoznać i zrozumieć ich plany działania i operacji. Na przykład kilka miesięcy temu pozwolili wyjechać z Bangui przynajmniej kilkuset uzbrojonym rebeliantom, którzy podążyli na Północ, gdzie aktualnie wiele miast i miejscowości jest praktycznie pod ich kontrolą. Groźba faktycznego podziału kraju nie jest tylko ideą, jest rzeczywistością może ukrytą, niewyrażoną, ale - tak wygląda - wprowadzaną małymi krokami.
Według zapowiedzi, końcem kwietnia mieli przybyć żołnierze z Unii Europejskiej, w tym Polacy. Może już są, ale nic mi o tym nie wiadomo. Wcześniej, 18 i 19 marca, odwiedzili nas dwaj oficerowie przybyli z Ministerstwa Obrony Narodowej i grupa rozpoznawcza w pełnym rynsztunku. Miedzy innymi po to, aby uaktualnić nasze dane, kontakty i sytuacje oraz ustalić ewentualne miejsce ewakuacji! 
Ufam, ze ta ostatnia nie będzie konieczna.
W marcu dzięki pomocy franciszkańskiej organizacji misjom z Niemiec mogliśmy wspomóc rodziny uciekinierów z dzielnic objętych atakami, które schroniły się w dużym obejściu seminarium międzydiecezjalnego, tu w Bimbo. A krótko przed Świętami młodzi bracia zanieśli tam produkty żywnościowe, które nie poszły do kuchni w dniach postu.
Widać obecnie bardzo dużo pojazdów różnych organizacji, i z ONZ i pozarządowych, które przynoszą pomoc, głównie żywność i lekarstwa, także służbę medyczna, i może, dużo mniej, pomoc towarzyszenia psychologicznego. Wiadomo, że ogromna większość ich budżetu idzie na zorganizowanie pobytu i bezpieczeństwa, na pensje, na przejazdy, najczęściej samolotami, pracowników organizacji. Mają zebrania a później piszą raporty. No, ale jakąś pomoc ofiarują, więc już nie będę ich tutaj pisemnie zbyt krytykował. 
Kościół też jest na pierwszej linii niesienia pomocy, bo to głównie parafie i klasztory stały się miejscami schronienia dla setek tysięcy ludzi w całym kraju! W pierwszym okresie, kiedy pomocy różnych organizacji jeszcze nie było, parafie i wspólnoty dzieliły się z potrzebującymi po prostu tym, co było w domu. Ta solidarność chrześcijańska trwa do dzisiaj i jest znakiem Kościoła w RCA.
W pewnym sensie podejmujemy tę samą drogę, o której czytamy w Dziejach Apostolskich na temat życia wspólnoty pierwszych chrześcijan. Wiemy, że nieco dalej przychodzi temat prześladowań. 
Czy ta rzeczywistość także będzie naszą drogą? – W niektórych krajach Afryki nasi bracia i siostry już tego doświadczają. Polecam Waszym modlitwom misję Kościoła w Sercu Afryki!


Pozdrawiam serdecznie: Pokój i Dobro! 
Błogosławię bratersko, Wasz brat Zbigniew Tadeusz 

  

 


praca misyjna

galeria zdjęć 


linki do stron internetowych

 
 


kontakt z biurem misyjnym 


 
tel. 32 252-68-70 wew. 410, 411.

 


   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     
do góry