|
|
<
strona główna
|
|
Bangui - Bimbo, 29 listopad 2014 r
Drodzy przyjaciele Misji
Franciszkańskich
Upłynęło sporo czasu od mojego ostatniego
listu. Minęły wakacje kończy się jesień i zaczynają się
zimowe chłody w europie. Myślę ze chłód nie dokucza mocno
w Polsce. W Afryce sporo
pada to pora deszczowa, mamy wiele pracy w parafii i naszym
seminarium. Z pisaniem wiadomości jest wiele trudności
z brakiem prądu elektrycznego i dostępu do internetu. Zajęć
też nie brakuje w seminarium zaczęliśmy zajęcia z 7
postulantami. Mamy tez 15 aspirantów. Jesteśmy zaangażowani
też w posłudze duchowej w Seminarium, w parafii i w dwóch
klasztorach żeńskich (U sióstr benedyktynek)
W naszym franciszkańskim postulacie atmosfera jest bardzo
dobra. Postulanci sprawują się dobrze i mamy nadzieję że
trzech z nich w przyszłym roku pójdzie do Nowicjatu do
Konga. Reszta zostanie na kolejny rok. Mamy tez aspirantów.
Jak dobrze pójdzie to w przyszłym roku do Postulatu
przyjdzie co najmniej pięciu. Biskup Tadeusz Zbigniew Kusy - którego
teraz zastępuje w naszym domu formacyjnym, pracuje teraz w
Kaga Bandoro opisuje trudną sytuację w północnej części
RCA opowiada, że w Kaga Bandoro jest 2 000 rebeliantów
Seleki i ciągle dochodzi do zamieszek i strzelanin. Podobnie
jest w Bangui i na Prowincji. Nie ma prawie dnia i nocy, żebyśmy
nie słyszeli o tragicznych wydarzeniach lub strzelaninach w
takiej czy innej dzielnicy miasta. Nawet u nas w Bimbo prawie
w każdą noc słyszymy strzały z broni. Potem dowiadujemy się,
że napadli i okradli ten lub inny dom. Kilka dni temu okradli
plebanie, a dwa dni temu dom sióstr zakonnych w sąsiedniej
dzielnicy. Ludzie ciągle żyją pod namiotami w obozach dla uchodźców
(to są tysiące ludzi) na przykład w stolicy na lotnisku
koczuje w prowizorycznych warunkach 60000 ludzi
całe rodziny z małymi dziećmi.
W seminarium 6 000 u Karmelitów 8 000 trochę mniej przy
parafiach i domach zakonnych. Są takie dzielnice, gdzie nikt
nie może wejść, bo są to dzielnice dla muzułmanów i
bojowniczych rebeliantów Seleki. Stamtąd wychodzą napadają
i rabują. Powstały też bandycie grupy Antybalaka, które
nie tylko zwalczaj muzułmanów, ale też okradają, napadają
i mordują przypadkowych ludzi czasem całe rodziny. Jest
absolutna bezkarność. Każdy robi co chce. Ludzie giną, są
okradani i nikt nic nie robi, władze państwowe i wojsko nie
potrafią zaradzić
tej sytuacji dbając o własne bezpieczeństwo zapobiegając
jedynie większym zamieszkom i rozróbom.
Ufamy jednak że Opatrzność Boża jest z nami i nic złego
się nam nie
stanie .
W mieście panuje strach i bałagan, a życie ludzkie straciło
wartość. Wydaje nam się, że sytuacja polityczna zamiast się
poprawiać to się pogarsza. Nie jest tak źle żeby nie
można było tu żyć i pracować. Wierzymy,
że jesteśmy w dobrych rękach Boga. Właśnie przed wczoraj
uwolniono Ks. Mateusza Dziedzica który był przetrzymywany przez
rebeliantów.
W kościołach mamy mnóstwo ludzi. Wczoraj odprawiałem msze
parafialna w Bimbo dla dzieci. Kościół pełny był dzieci,
było widać radość jaka przezywają z tego że są razem,
że mogą się modlić i śpiewać.
Mimo tej straszna biedy i tylu problemów widać uśmiech na
ich twarzach. Każde chce podejść podać rękę i odczuć życzliwość
kapłana. Mamy kontakt telefoniczny z o. Kordianem Mertą który
pracuje w Rafai ok 1200km na wschód od stolicy Bangui. Za parę
dni wyjeżdża na dłuższy czas do wiosek, aby w okresie
adwentu odwiedzić swoich parafian mieszkających daleko od
misji w małych wioskach.
Jeszcze raz pozdrawiam i życzę dużo Bożego Błogosławieństwa,
sił i zdrowia. Niech radość Was nie opuszcza.
Do życzeń i pozdrowień dołącza się o. Norman z którym
jestem teraz w Bimbo.
Obiecujemy pamięć modlitewną i polecamy się także Waszej
modlitwie.
o. Barnaba Dziekam OFM
|
|
|
|
|
|
|