|
marzec 2015
PAPIEŻ ODWIEDZI REPUBLIKĘ ŚRODKOWOAFRYKAŃSKĄ
Papież przybywa do nas jak ojciec
– dokładnie w chwili, gdy nasze państwo przechodzi długotrwały
kryzys, który powoduje wiele ran i blizn. Wierzymy że
przyniesie przesłanie pokoju i pojednania
Papież Franciszek odwiedzi Republikę Środkowoafrykańską
pod koniec listopada bieżącego roku. Wiadomość ta została
potwierdzona w poniedziałek 9 marca przez Dieudonné
Nzapalainga, arcybiskupa Bangui, w rozmowie z przedstawicielem
PKWP. Ogłoszenie wiadomości o papieskiej wizycie było dla
niego osobiście znakiem dobroci Boga i pociechy.
"Przybywa do nas jak ojciec – dokładnie w chwili,
gdy właśnie nasze państwo przechodzi długotrwały kryzys,
który powoduje wiele ran i blizn". Arcybiskup ma nadzieję,
że wizyta papieska na nowo umocni ludzi mieszkających w
Republice Środkowoafrykańskiej. Dodał również, że:
"orędzie życia, które papież przyniesie ze sobą to
przesłanie pokoju i pojednania".
Od 2012 do 2014 roku w Republice Środkowoafrykańskiej
trwała rebelia, która pogrążyła ten kraj w chaosie i
anarchii. Jednak ten konflikt, choć często określany, jako
konflikt między chrześcijanami i muzułmanami, nie był w
istocie konfliktem religijnym, co często podkreśla
arcybiskup Nzapalainga. Rebelianci Séléka są to przede
wszystkim najemnicy z Czadu i Sudanu, którzy nie mówią ani
po francusku, ani w miejscowym języku Sango. Antybalaka, którzy
są często przedstawiani jako "milicja chrześcijańska",
to raczej rodzaj ruchu ludowego i społecznego, który rozwinął
się w reakcji na ataki rebeliantów Séléka. Jak wyjaśnił
arcybiskup, ani jeden z przywódców religijnych – czy
to chrześcijańskich czy też muzułmańskich – w żaden
sposób nie opowiedział się za którymkolwiek z tych ruchów.
Na samym początku niepokojów arcybiskup Nzapalainga utworzył
międzywyznaniową grupę pokoju, wraz z protestanckim
pastorem Nicolasem Guerekoyame i muzułmańskim imamem Oumarem
Kobine Layama.
Republika Środkowoafrykańska jest mniej więcej wielkości
Francji, ale liczy zaledwie 4,5 mln osób. Spośród nich około
52% to protestanci, 34% to katolicy, a tylko 10% to muzułmanie.
Od września ubiegłego roku około 8000 wojsk pokojowych
ONZ (przede wszystkim z krajów afrykańskich) stacjonuje w
Republice Środkowoafrykańskiej. "Udało im się w dużej
mierze wprowadzić spokój do naszego kraju. Obecnie prawie
nie widuje uzbrojonych bojowników na ulicach Bangui", mówi
abp Nzapalainga. Niemniej jednak, jego kraj, jak "chory
człowiek", nie jest jeszcze w pełni zdrowy, lecz
jedynie w stanie "rekonwalescencji". Dlatego
arcybiskup zaapelował do europejskich sił pokojowych, które
utrzymują spokój, przede wszystkim w muzułmańskich
dzielnicach w stolicy, aby pozostały dłużej w jego kraju.
Jeśli te oddziały zostaną wycofane zgodnie z planem (15
marca br.), to według arcybiskupa może to spowodować realne
zagrożenie i przemoc może wybuchnąć z nową siłą.
Głównym i stałym źródłem zagrożenia jest broń, która
wciąż jest ukryta w domach ludzi. W związku z tym, w
styczniu tego roku, arcybiskup Nzapalainga i dziewięciu
innych katolickich biskupów z Konferencji Episkopatu Środkowoafrykańskiego
wystosowało apel do "wszystkich ludzi dobrej woli",
aby oddali broń do parafii. Apel ten zakończył się pewnym
sukcesem. Według arcybiskupa już następnego dnia został mu
przekazany duży ładunek broni.
Abp Nzapalainga uważa, że rozbrojenie rebeliantów i
ludności jest niezbędnym i koniecznym warunkiem dla
utrzymania bezpieczeństwa i pokoju w kraju. "Broń napędza
błędne koło przemocy. Tylko dialog może zmienić ludzkie
serca”. W związku z tym, pokłada on dużą nadzieję w
forum, jakie ma odbyć się w kwietniu. Na to spotkanie
zostali zaproszeni politycy i przedstawiciele wszystkich ruchów
w kraju. "To może być sposobem na wyjście z kryzysu,
jeśli pozwolimy każdej grupie i każdemu z osobna powiedzieć
to wszystko, co mają do powiedzenia. To może być początek
zmiany podejścia do zachowania pokoju i własnych
postaw”.
Tylko w samej stolicy Bangui wciąż jeszcze około 30.000
osób mieszka w obozach dla uchodźców w bardzo trudnych
warunkach – na lotnisku, w wielu kościołach
katolickich oraz w centralnym meczecie. Około 8000 osób
znalazło schronienia w głównym seminarium katolickim w
Bangui, a około 4000 w klasztorze Ojców Karmelitów. Mimo
tego schronienia ludzie ci nadal żyją w głębokim strachu i
nie ufają kruchemu pokojowi. Wielu nie może wrócić do
domu, ponieważ zostały one zniszczone.
Od początku zamieszek, arcybiskup Nzapalainga pracuje na
rzecz pojednania. Pociesza tych, którzy cierpią, a także
dociera do winnych zbrodni. Tydzień temu spotkał się z
dwoma byłymi liderami Antybalaka w więzieniu. W rozmowie z
przedstawicielem PKWP powiedział: „To dla mnie jest ważne,
aby ich wysłuchać. Bóg jest dla wszystkich ludzi, a więc
ja też jestem tam dla wszystkich ludzi. Bóg nienawidzi
grzechu, ale kocha grzesznika”. Jeden z dwóch mężczyzn,
rozmawiał z nim przez dwie godziny i otworzył przed nim
swoje serce. "Do tej pory nikt nie chciał mnie widzieć”
powiedział arcybiskupowi.
W czasie zamieszek abp. Nzapalainga i imam Oumar Kobine
Layama zaczęli bliżej ze sobą współpracować. Gdy meczet
i dom imama zostały zniszczone w grudniu 2013 roku arcybiskup
zapewnił imamowi schronienie na pięć miesięcy. Mieszkając
wspólnie, arcybiskup Nzapalainga mógł zobaczyć inną stronę
islamu. Obecnie nadal razem pracują na rzecz pojednania między
religiami, podróżując do Europy i poszukując wsparcia dla
ich kraju rozdartego kryzysem.
Kolejna inicjatywa dotycząca pojednania również była
rozpoczęta przez abp Nzapalainga w grudniu ubiegłego roku.
Odwiedzając obóz dla byłych buntowników Séléka i ich
rodzin, zaprosił wszystkich chrześcijan w Republice Środkowoafrykańskiej,
aby mu towarzyszyli. Na jego apel odpowiedziało 320 osób, które
podczas wizyty w obozie, przyniosły ze sobą paczki żywnościowe.
W trakcie tej wizyty towarzyszyły mu również pielęgniarki,
którzy oferowały opiekę medyczną osobom przebywającym w
obozie. Goście i mieszkańcy obozu rozmawiali ze sobą i
nawet niektórzy z nich wymienili się numerami telefonów w
celu uzgodnienia dalszych spotkań. Jeden z byłych członków
bojówek Séléka, który pierwotnie był nauczycielem, został
poproszony o zorganizowanie nauki dla dzieci przebywających w
obozie. Chrześcijańscy gości przynieśli mu tablice, kredę,
ołówki i zeszyty.
PKWP - Pomoc Kościołowi w Potrzebie
Tł. W. Knapik
|